Stołeczny Klub Tatrzański

przy Oddziale PTTK MARYMONT
00-075 Warszawa, ul. Senatorska 11

Przez Puszczę Kampinoską–
część 2

 

       1 września 2018 roku, po dwóch miesiącach przerwy, postanowiłem kontynuować moją wyprawę przez Puszczę Kampinoską, korzystając ponownie z podwózki samochodem. W sobotę o 9.00 rano pojawiam się w tej samej miejscowości Górki, w której zakończyłem moją poprzednią czerwcową trzydniówkę i tak jak wtedy mam słoneczną i wręcz wymarzoną do wędrówki pogodę. Miejsce to położone jest prawie w samym sercu Puszczy Kampinoskiej i otoczone ze wszystkich stron pięknym lasem. Idę ponownie Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej koloru czerwonego do Dziekanowa Leśnego z jednym małym wyjątkiem. Otóż przed samą miejscowością Palmiry skorzystam z żółtego szlaku łącznikowego imienia Antoniego Trębickiego. Tym razem również planowałem dwa noclegi. Pierwszy w hotelu Julinek i drugi w domu noclegowym w miejscowości Palmiry.

 

       Trasa z miejscowości Górki do hotelu Julinek.

 

       Przecinam mocno zarośnięty kanał Łasica.

 

        Dochodzę do krańca wsi Górki i pomnika Sosna Powstańców 1863 roku nazywanego też Miejscem Trzech Krzyży upamiętniającego śmierć powstańców styczniowych. Przez pewien czas będzie mi towarzyszyć Południowy Szlak Leśny koloru zielonego, prowadzący z Żelazowej Woli do Dziekanowi Leśnego przez dawną wieś Ławy, w której nasz Stołeczny Klub Tatrzański ma swoją chatkę. Co ciekawe to właśnie tym szlakiem rozpoczynałem swoją puszczańską wyprawę dwa miesiące temu.

 

 

        Po bokach kapliczki znajdują się wyrzeźbione figury świętych. Po kilkuset metrach Południowy Szlak Leśny idzie w kierunku wschodnim a ja skręcam za Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej na południe w kierunku rezerwatu Zamczysko.

 

         Niestety cały czas uprzykrzają mi życie tzw. Strzyżaki Sarnie zwane potocznie latającymi kleszczami. Mimo, że nie czuję, żeby mnie gryzły to te maleńkie draństwa atakują całą gromadą pchając się do oczu, nosa i gdziekolwiek się da... Po prawej stronie mijam Ośrodek Szkoleniowy Pożarnictwa w Nowym Zamczysku, w którym w wypadku realizacji wycieczki pięciodniowej, miałem spędzić jedną noc pod namiotem. Niestety namiot okazał się za ciężki dla mojego wózeczka i plany trzeba było zmienić...

 

       Dochodzę do skrzyżowania z wiatą na odpoczynek, gdzie od zachodu dołącza malowany na niebiesko Południowy Szlak Krawędziowy, prowadzący z Kampinosu do Dąbrowy Leśnej. Na południe zaś odchodzi kilkusetmetrowa ścieżka, która prowadzi do rezerwatu „Zamczysko”. Na terenie rezerwatu znajduje się XIII wieczne grodzisko, nad którym kilka lat temu poprowadzono pomost z ławeczkami.

 

       Wychodzę z rezerwatu i po powrocie do szlaku kieruję się na wschód do Obszaru Ochrony Ścisłej Karpaty, w którym natrafiam na dużą ilość starych dębów – pomników przyrody. Wydmy na tym terenie rzeczywiście tworzą zminiaturyzowany krajobraz górski.

 

       Niektóre drzewa przeżywają swoje ostatnie chwile... Po krótkim czasie szlak niebieski skręca na południe a ja podążam dalej na wschód Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej.

 

         Dochodzę do żółtego szlaku imienia Aleksandra Janowskiego, prowadzącego z Leszna do Leoncina i przecinającego Puszczę Kampinoską z południa na północ. Jest on częścią Warszawskiej Obwodnicy Turystycznej. Skręcam w lewo i po kilkuset metrach dochodzę do polany z wiatą i miejscem na ognisko. Tu po krótkim odpoczynku odłączam się od żółtego szlaku i podążam na wschód szlakiem czerwonym w kierunku miejscowości Roztoka.

 

         Jestem w miejscu gdzie 17 września 1939 roku 15 Pułk Ułanów Wielkopolskich zaatakował miejscowość Łubiec rozbijając niemiecki oddział zmotoryzowany.

 

        Dochodzę do tzw. Dużej Góry, dzięki której droga wije się aż po sam horyzont.

 

        Szlak w pewnym momencie zbliża się do szosy nr 579 Leszno - Kazuń ale za chwilę znów zagłębia się w las. Ten odcinek został trochę zmieniony żeby turysta nie musiał iść poboczem ruchliwej drogi. Dochodzę do Południowego Szlaku Leśnego, który towarzyszył mi od wsi Górki i po chwili jestem na olbrzymiej polanie przy miejscowości Roztoka. Znajduje się tu kilka wiat z miejscami na ognisko i dużym parkingiem. Jeszcze kilka lat temu istniało tu ostatnie czynne na terenie Kampinoskiego Parku Narodowego pole namiotowe. Przerywam swoją wędrówkę Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej i o godzinie 14.30 po skończonym posiłku, kieruję się wzdłuż szosy nr 579 na południe, gdzie po 4 kilometrach powinienem dotrzeć do swojego pierwszego noclegu.

 

         O godzinie 15.30 docieram do widocznego w oddali hotelu Julinek.

 

         Trzygwiazdkowy hotel Julinek to dla takiego włóczykija jak ja prawdziwy luksus. W pobliżu znajduje się park rozrywki i jedyna w Polsce Państwowa Szkoła Sztuki Cyrkowej. W przypadku tego noclegu kiepsko przedstawiała się sprawa z wyżywieniem. Miałem jednak szczęście, ponieważ tego dnia, a była to sobota wieczór, odbywał się mały festyn, gdzie na wolnym powietrzu były wydawane skromne posiłki obiadowe.

 

       Tuż przed hotelem rośnie brzoza tworząc ze swoich gałęzi swego rodzaju roślinny tunel.

 

       Za to przy wejściu na teren parku rozrywki wita gości nowoczesny wóz cyrkowy.

 

 

Trasa z hotelu Julinek do miejscowości Palmiry.

 

         O godzinie 7.30 wyruszam z hotelu Julinek na północ w kierunku Roztoki i parkingu gdzie opuściłem Główny Szlak Puszczy Kampinoskiej. Po drodze mijam dzikie jabłonie, przy których korzystam na chwilę z darmowego poczęstunku.

 

        O godzinie 8.30 dochodzę do pustego o tej porze parkingu w Roztoce i skręcam na wschód Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej by po chwili zobaczyć przepiękne Dęby Roztockie.

 

       Po kilkuset metrach Południowy Szlak Leśny koloru zielonego, który szedł od Roztoki razem z Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej kieruje się dalej na wschód a ja skręcam naszym czerwonym szlakiem lekko na północ w kierunku Budek Kiścińskich. W pewnym momencie dostrzegam na jednym z drzew miniaturowe figury Chrystusa.

 

         Szlak nie idzie środkiem drogi, lecz dla urozmaicenia porusza się często położonymi obok wydmami gdzie różnica wysokości daje mi się we znaki...

 

         Szlak coraz częściej zaczyna zanurzać się w leśną gęstwinę odchodząc od głównej drogi i w pewnym momencie znajduję oponę od… traktora. Czego to ludzie w lesie nie wyrzucą...

 

 

         Zagłębiam się w kolejne leśne odmęty a wtem tuż przy ścieżce wisi sobie sympatyczny jegomość czekający na zabłąkaną muszkę…. Po chwili przecinam szlak żółty imienia Powstańców Warszawskich z Leszna do Truskawia

 

       Mimo, że nie jest gorąco to przejście lasem po piachu jest bardzo męczące. Patrząc pod nogi napotykam na kawałek drewna, który przez zmęczenie, wywołuje u mnie zabójcze skojarzenia...

 

       Po drodze jak zwykle fotografuję ciekawe formy przyrodnicze w postaci np. specyficznie rosnącej sosny.

 

        O godzinie 10.30 dochodzę do rozległej polany gdzie znajduje się cmentarz partyzancki z 1944 roku. Przy okazji Główny Szlak Puszczy Kampinoskiej przecina w tym miejscu żółty szlak imienia Powstańców Warszawskich z Leszna do Truskawia. W pobliżu cmentarza znajduję ławeczkę z jak to nazywam, minimalnym daszkiem, gdzie mogę przysiąść na odpoczynek i krótki posiłek. Tego typu ławeczkę sfotografowałem już w miejscu rozpoczęcia Brochowskiego Szlaku Łącznikowego w czasie mojej czerwcowej wyprawy Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej.

 

         Przechodzę przez tereny leśne położone na skraju miejscowości Truskawka a przy szlaku obserwuję takie potężne kopce mrówek, które osiągają wysokość nawet półtora metra!

 

         Zdarza się, że Główny Szlak Puszczy Kampinoskiej przecinają szlaki konne i jeśli ma się trochę szczęścia można spotkać osoby jadące wierzchem.

 

        Idę Szeroką Warszawską Drogą i dostrzegam takiego ładnego pracusia w pobliskiej koronie drzew.

 

         Zbliżam się do kolejnego skrzyżowania dróg z ładną zadaszoną wiatą. Od południa do Głównego Szlaku Puszczy Kampinoskiej dochodzi Południowy Szlak Leśny koloru zielonego, który rozstał się ze mną za parkingiem w Roztoce. Po chwili również od południa dochodzi czarny szlak z Truskawia do miejscowości Palmiry i tak przez 600 metrów idę między wydmami Ćwikową i Zdrojową Górą. W tym miejscu zielony szlak skręca na południe a mój szlak czerwony i szlak czarny skręcają na północ przez wydmy Ćwikowej Góry.

 

         Wydmy Ćwikowej Góry są jednymi z najpiękniejszych i najefektowniejszych tego typu piaszczystych wzniesień w tej części Puszczy Kampinoskiej.

 

         Dochodzę do drogi, którą w tamtym czasie jeździła linia nr. 800 warszawskiej komunikacji miejskiej z przystanku Metro Młociny do muzeum i cmentarza w Palmirach, uruchamiana tylko w sezonie letnim. Tuż przed cmentarzem od południowego wschodu dochodzi krótki szlak łącznikowy koloru niebieskiego z Truskawia do cmentarza w Palmirach.

 

       O godzinie 13.30 jestem na parkingu przed muzeum w Palmirach. W 2011 roku oddano tu do użytku nowy budynek, w którym mieści się kilka wystaw stałych.

 

       Na tyłach budynku znajduje się cmentarz ofiar terroru niemiec hitlerowskich.

 

        Wychodzę z muzeum i cmentarza z powrotem na parking idąc dalej za czerwonym szlakiem w kierunku wschodnim i mijając po drodze bardzo ładnie zachowaną kapliczkę

 

         Przechodzę przez tzw. Długie Bagno, które jest częścią Obszaru Ochrony Ścisłej Sieraków i które o tej porze roku wygląda wyjątkowo malowniczo.

 

         Jestem w miejscu o nazwie Na Wartowni, które przed II wojną światową było częścią sieci kolejowej i składnicy uzbrojenia wojska polskiego w Palmirach.

 

       Po pewnym czasie szlak skręca lekko na północ tzw. Sejmikową Drogą. Jest to dawny nasyp linii kolejowej, którą wywożono w czasie okupacji Polaków na miejsce kaźni w lasach palmirskich.

 

         Idąc wałem Sejmikowej Drogi spotykam, co jakiś czas sterczące na kilka metrów, wyschnięte pnie drzew, w których wydrążone są widoczne na zdjęciu podłużne dziuple, gdzie wszelka mikroskopijna zwierzyna ma prawdziwy raj.

 

        Dochodzi godzina 16.00 a ja osiągam Mogilny Mostek, z którym związana jest legenda. Do znajdującej się tutaj dawno temu karczmy dotarł strudzony wędrowiec. Podjęto go bardzo gościnnie i zaproponowano nocleg. Następnego dnia gość zaczaił się w pobliżu mostka nad potokiem w oczekiwaniu na córkę gospodarza. Kiedy dziewczyna pojawiła się na drodze, zabił ją a ciało ukrył pod stertą gałęzi. Prawdopodobnie ta sterta wyglądająca jak mogiła była początkiem nazywania tego miejsca Mogilnym Mostkiem. Na zdjęciu widać, że susza w lasach już podczas mojej wyprawy dawała się we znaki Puszczy Kampinoskiej. Zarówno podczas trzydniowej czerwcowej wędrówki jak i tej wrześniowej widziałem mnóstwo wyschniętych cieków wodnych i bagien.

 

         Mogilny Mostek to także nazwa rozgałęzienia szlaków, przy którym stoi turystyczna wiata. Główny Szlak Puszczy Kampinoskiej skręca w kierunku wschodnim a ja idę dalej na północ żółtym szlakiem

 

         Przez pewien czas szlak żółty prowadzi mnie leśną ścieżką by na około kilometr przed miejscowością Palmiry zamienić się w porządną drogę wyłożoną betonowymi płytami. Niestety płyty te posiadają sporej wielkości dziury, w które co chwilę wpadają kółka mojego wózka!

 

         Dochodzę do miejscowości Palmiry i do zakończenia żółtego szlaku łącznikowego imienia Antoniego Trębickiego. W tym samym miejscu kończy się również czarny szlak z Truskawia do miejscowości Palmiry, który przez pewien czas towarzyszył mi podczas przejścia czerwonym szlakiem. O godzinie 17.30 po kilkuset metrach docieram do domu noclegowego Pani Laurencji. Mimo że dom, w którym nocowałem nie miał jakiś specjalnych wygód a ja byłem w pokoju zbiorowym z ludźmi, którzy wstawali rano do pracy, to należą się Pani Laurencji ogromne podziękowania za gościnę i za historyczne opowieści o tym jak wieś Palmiry radziła sobie podczas okupacji będąc w tym czasie częścią III Rzeszy. O tym jak Pani Laurencja po II wojnie światowej pomagała podczas ekshumacji ofiar pochowanych w zbiorowych mogiłach w okolicznych lasach. To była cenna i pouczająca lekcja historii.

 

       Trasa z miejscowości Palmiry do Dziekanowa Leśnego.

 

       W poniedziałek rano wyruszyłem około godziny 9.30 i tą samą drogą dotarłem do granicy lasu. Idąc na południe w kierunku Mogilnego Mostka, szedłem ścieżką wzdłuż głównej drogi natrafiając na taki swego rodzaju podkład do namalowania znaku szlaku turystycznego widoczny na zdjęciu.

 

        O godzinie 10.15 dochodzę z powrotem do rozgałęzienia szlaków Mogilny Mostek i po krótkim posiłku skręcam na wschód w kierunku Dziekanowi Leśnego, Głównym Szlakiem Puszczy Kampinoskiej znakowanym na czerwono.

 

         Po pewnym czasie dochodzę do bagien o nazwie Młynisko, przez które szlak prowadzi długą na kilometr, przepiękną groblą widoczną na zdjęciu. Niestety także tutaj wszystko jest wyschnięte.

 

         Jestem na skrzyżowaniu szlaków Szczukówek, gdzie z prawej strony dochodzi Południowy Szlak Leśny znakowany na zielono, którym szedłem poprzedniego dnia idąc między wydmami Ćwikową a Zdrojową Górą. Niestety postawiona tu wiata służy również za wysypisko śmieci gdzie ktoś zostawił nawet zużytego grila!

 

       Droga staje się szersza a gęsty las brzozowy dodaje jej jeszcze większego uroku. Został mi do końca niecały kilometr!

 

        Zbliża się godzina 13.00 Dochodzę do parkingu przy Wojewódzkim Szpitalu Dziecięcym i pętli autobusowej w Dziekanowie Leśnym. Dotarłem do mety po przebytych 100 kilometrach, wliczając w to wyprawę czerwcową.

 

         Czekam teraz grzecznie na autobus linii 150 warszawskiej komunikacji miejskiej by wrócić nim szczęśliwy do Warszawy.

Marcin Szczygielski