Kapliczka wraz z figurą bądź krzyżem stanowi element małej architektury sakralnej i jako taka jest niezwykle rozpowszechniona na terenie Polski. Nasz krajobraz zarówno  wiejski, jak i miejski jest nierozerwalnie związany z kapliczką. Można zaryzykować twierdzenie, że, przynajmniej w naszym kręgu kulturowym, Polska znajduje się w grupie tych krajów, w których nasycenie terenu kapliczkami należy do największych,

    Tytułem przykładu. W Tomaszowie Mazowieckim wydany został w 1914 r. album „Kapliczki i krzyże przydrożne – Powiat Tomaszowski Mazowiecki” poświęcony kapliczkom tego powiatu. Jego autorzy Zygmunt Dziedziński i Jan Pampuch doszukali się na terenie swego powiatu ok. 300 kapliczek. Liczba kapliczek na terenie Warszawy szacowana jest (może z pewnym nadmiarem?) na ok. 800, co oznacza, że w każdej dzielnicy spotkać można średnio kilkadziesiąt takich obiektów.

    Kapliczki wznoszone są przede wszystkim, jako miejsca kultu religijnego, przez małe społeczności lokalne lub przez indywidualnych fundatorów po to, by można było się zebrać i odśpiewać pieśni nabożne np. w maju czy też wspólnie lub indywidualnie się pomodlić. Na jednym z prezentowanych zdjęć uchwycona została sytuacja, w której mężczyzna na rowerze podjeżdża do znanej kapliczki Alchimowicza w Parku Skaryszewskim, podchodzi do niej i przez dłuższą chwilę się modli.

    Bardzo liczne są kapliczki, które można określić mianem wotywnych. Podobnie jak krzyże wotywne na świętej górze prawosławia Grabarce, czy Górze Krzyży w Szawlach na litewskiej Żmudzi, wznoszone z prośbą o okazanie jakiejś łaski lub w podziękowaniu za doznaną łaskę.   Tą upraszaną łaską najczęściej bywa zdrowie.

    Wśród tego typu kapliczek szczególną kategorię stanowią te choleryczne. Jest ich  niewiele, z oczywistych powodów. Autorowi znane są na terenie Warszawy cztery takie obiekty. Najpowszechniej znany obelisk, zwieńczony trupią czaszką na pl. Starynkiewicza, a także na Targówku przy ul. Malborskiej, czy kapliczka na Białołęce przy ul. Chudoby oraz cmentarz choleryczny, prawie zupełnie nieznany warszawiakom, mimo że położony o krok od bardzo ruchliwego miejsca, jakim jest rondo Żaba na Bródnie. Nieczęsto widywany zapewne dlatego, że trudno dostępny, skryty w plątaninie torów kolejowych, najlepiej widoczny z pociągu do Gdańska, Olsztyna czy Legionowa. Wart odwiedzenia, szczególnie że niedawno miasto poddało go remontowi i wyposażyło w panele solarne, jest ponadto wpisany do rejestru zabytków.

    Wiele kapliczek powstało w Warszawie w czasie II wojny światowej. Wznoszone były z oczywistą intencją – prośbą o ochronę przed zagrożeniami, jakie niesie wojna. Na Ochocie, w podwórku przy Słupeckiej 4 stoi figura Matki Boskiej, której fragment pokazany jest na jednym ze zdjęć. Pod nią znajduje się tabliczka z napisem: „W podziękowaniu za ocalenie w bombardowaniu w dniu takim i takim. Mieszkańcy.”

    Znamienne jest, że prawie zupełnie nie powstają nowe kapliczki w nowo budowanych osiedlach. Niemal regułą jest to, że jeśli istnieje tam jakaś kapliczka, to stała ona tam już przed zabudową.

    Natomiast wiele kapliczek znika z krajobrazu miejskiego. Znikają one w różny sposób i z różnych powodów.

    Są takie, które znikają szybko w wyniku jakichś remontów, przebudowy czy wyburzeń.

    Inne znikają powoli, można by rzec – popadają w stan agonalny. Wynika to z tego, ze każda kapliczka wymaga jakiejś opieki. Sprawują ją najczęściej ludzie starsi lub wręcz starzy i przychodzi kiedyś chwila, od której dalej tej opieki sprawować już nie mogą i, niestety, nie znajdują kontynuatora. Wtedy kapliczka powoli niszczeje i wreszcie umiera.

    Masowo znikają lub wręcz już zniknęły kapliczki miejskie z obiegu publicznego. Zaznacza się tu wyraźna różnica między wsią a miastem. Na wsi kapliczki wznosi się przy drogach bądź w przydomowych ogródkach, czasem gdzieś w polu, w lesie czyli w przestrzeni otwartej. W mieście przytłaczająca liczba kapliczek lokowana jest na podwórkach lub w przejściach bramnych, tzn. dojściach do tych podwórek. Nasi rodacy od wielu lat starają się wszelkimi siłami odgrodzić od wszystkiego, co żywe. A więc od sąsiadów, narkomanów i wszelkich obcych. W efekcie bramy zamyka się na cztery spusty i instaluje domofon. A kapliczka podwórkowa znika z obiegu publicznego, przestaje być dostępna osobom postronnym z wyjątkiem nielicznej grupki mieszkańców.

    Jest jeszcze jedno zjawisko, o którym nie sposób nie wspomnieć. Wstydliwe. To kradzieże.

    Nie jest to zjawisko powszechne, ale też i wcale nie takie rzadkie. Kapliczkę także da się okraść prawie z niczego.

    W Warszawie kapliczki można licznie spotkać na terenie każdej dzielnicy. Dzielnicami o największej ich liczbie są: w prawobrzeżnej części miasta – Praga Północ, zaś w lewobrzeżnej – Śrómieście. Natomiast do ulic mających ich najwięcej należałoby zaliczyć: na Starej Pradze – Targową, Ząbkowską i Brzeską, na Nowej Pradze – Wileńską, Stalową i Środkową, zaś w Śródmieściu - Emilii Plater, Koszykową, Wilczą, Nowogrodzką i Marszałkowską. A więc, jak nietrudno zauważyć, są to ścisłe centra obydwu części miasta.

    Na prezentowanej wystawie pokazuję część tego, co udało mi się zarejestrować aparatem fotograficznym w trakcie kilkuletniego tropienia kapliczek w naszym mieście. Jest to zbiór około 150 zdjęć ze wszystkich dzielnic miasta. Każde z nich jest opatrzone możliwie jak najdokładniejszym adresem przedstawianej kapliczki.

    Serdecznie zapraszam do obejrzenia prezentowanej ekspozycji, wszakże ze świadomością, iż pokazywane na niej zdjęcia są zdjęciami amatorskimi, wykonanymi amatorskim aparatem fotograficznym i na amatorskiej drukarce drukowanymi, co nie sprzyja oczywiście ani ich jakości, ani też poziomowi.

    Będę wdzięczny za wszelkie uwagi i pytania, na które postaram się odpowiedzieć.

Andrzej Drobnik        

e-mail: a.drobnik7@upcpoczta.pl    

 

 

 



 



Otwarcie wystawy

 



 



 



 



 



 



 



 

A oto poniżej drobny fragment twórczości Andrzeja - kilka prac które mogliśmy podziwiać na wystawie :

 

 



 

 



 

 



 

 



 

 



 

 



 

 



 



 

 



 

<